Dzisiaj nie chce mi się za bardzo rozpisywać, jakoś tak sennie. A i może wreszcie uda mi się wyjść na plener! Ponieważ spadł śnieg. Też piszę, jak by to od śniegu zależało :D. O i odkryłam, że mam barbie z 1966 roku, a mnie wtedy jeszcze na świecie nie było ;) Niestety okazało się, iż ma oderwaną głowę O_o
ale próbuje coś z tym zrobić :) Co prawda nie wygląda to dobrze.... AAAA zapędziłam się jutro wam ją pokażę a teraz zdjęcia Akri:
Właściwie to poszło szybko tylko, że przez moje rozstrzepanie jeden "geter" się rozpruł bo nitki nie zakończyłam i musiałam szyć od nowa :D
CZEŚĆ!
Śliczny ma komplecik ^^
OdpowiedzUsuńładny komplecik :)
OdpowiedzUsuńmój blog uszatapullip.blogspot.com